Strony

środa, 20 kwietnia 2011

Dywagacje na temat wartości pieniądza w czasie w systemie emerytalnym

 

 

Jakiś czas temu rozpoczął się bój o przyszłość OFE. Minister finansów Pan Rostowski rozpoczął kampanię informacyjną w której argumentował potrzebę zaciskanie pasa u podatnika kosztem zmniejszenia transz wypływów gotówkowych z ZUS do OFE. Obecnie jesteśmy na etapie wprowadzenia "nowego ładu emerytalnego". Wcześniej obecny minister gospodarki i wiceprezes Rady Ministrów w jednej osobie Waldemar Pawlak zaczął liczyć optymistyczny nowy wariant systemu emerytalnego na kalkulatorze finansowym. Z kolei adwersarz systemu emerytalnego Jerzy Krajewski, redaktor naczelny magazynu „Europejska Firma” słusznie wytyka wady systemu i ma prawo mieć inne zdanie na temat funkcjonowania mechanizmu finansowania OFE. Te skrajne opinie zastanowiły mnie dlaczego miało być tak dobrze, a zarazem jest tak źle z tym systemem emerytalnym. Okazuje się, ze wszystkiemu winne są te procenty kosztu kapitału. Z jednej strony wice premier snuje wizję jakichś tam dochodów w przyszłości, a z drugiej strony koszty finansowania OFE zżerają dochody budżetu państwa. Te dwie przeciwstawne opinie to nic innego, jak proste księgowanie WINIEN i MA. Obie strony powinny się bilansować, a w najlepszym wypadku nawet powinna być jakaś nadwyżka ;-) (superata)Po stronie WINIEN mamy koszty ZUS`u, jakie ponosi ten Zakład w związku z mechanizmem finansowania OFE, a po stronie MA wypłaty dla przyszłych emerytów. 

Każdemu z tych dwóch panów udzieliła się matematyka finansowa, czyli wartość pieniądza w czasie. O ile koszty po stronie WINIEN są klarowne to po stronie MA takiej klarowności już nie ma. Dlaczego nie ma? Otóż Pan premier proponuje proste rozwiązania rodem ze Szwecji i Kanady. Oczywiście należy uczyć się na  czyichś błędach i nie doświadczać tych samych błędów na własnej skórze. Jednak tym, co mnie wtedy naprawdę wprawiło w zadumę to to, że nie wiadomo jak traktować te wyliczenia. Największym błędem logicznym w sposobie ustalania wartości końcowej jest sposób ustalania wysokości stopy %, która wg Pana premiera jest identyczna dla wielu lat w tabelach np. dla PV i FV. Jeśli ktoś myśli, że przez okres kilkudziesięciu lat będziemy mieli sztywną inflację na poziomie 5% to logicznie sprawę ujmując obstawiam, że tak nie będzie. Procesy inflacyjne to dynamicznie zmieniające się struktury w czasie, a temat ten szerzej omówiłem we wpisie o teorii stóp procentowych. Przy obliczaniu PV, FV, czy też PVIF, FVIF różnica nawet 1% daje tak wielkie różnice w liczbach końcowych, że spadkobiercy podczas otwarcia testamentu po zmarłym emerycie mogliby się pozabijać o schedę.

Ustalanie stopy % wg „swojego widzi mi się” lub zakładanie, że tendencja struktury czasowej stopy % o tej wartości będzie średnią wartością w czasie 20 lat jest nadużyciem. Nawet zakładając moment pierwszej wpłaty i wypłaty z góry lub z dołu, robi się galimatias końcowy. Nie wiadomo również, czy 5% w czasie jest ponad inflację, czy też mieści się w zakresie inflacji. Jeżeli mówimy o drugim przypadku to, gdy inflacja ma wynosić 2%, to wartość ponad inflację wynosi 3% i jest to realna premia za ryzyko w tą inwestycję. Radosna twórczość Pana premiera w matematyce finansowej jest naprawdę fascynująca, więc, wesołe jest życie staruszka na emeryturze.


Realia rynkowe to dynamika cen i niestety stopy % są zmienne w czasie. Są również cykliczne. Warunkiem uzyskania w miarę stabilnej wartości końcowej jest odpowiednie podejście do tychże stóp %. W pierwszym podejściu należy zbadać historyczną okresowość i amplitudę zmian stóp % i przekładać ją w przyszłość. Im dłuższy okres badań historycznych pochodzący z wielu krajów, wtedy bardziej wiarygodna staje się estymacja przyszłego krajowego szeregu czasowego. Taki rodzaj modelowania stóp % na bazie historycznej umożliwi dokładniejszą i bardziej zbliżoną wartość zdyskontowanych strumieni pieniężnych.

Drugim podejściem modelowania stopy % jest proporcja i bezwzględna zmienność % zmian cen w koszyku  lub koszykach różnych produktów, dóbr i usług. Ustalamy, że bieżąca i przyszła wartość strumieni wpłat w czasie nie jest indeksowana stopami %. Wartość przyszłych strumieni wypłat również nie może być indeksowana stopami %. Zakładamy w teorii, że realna wartość nabywcza pierwszej i ostatniej wpłaty będzie identyczna . Realna wartość nabywcza poszczególnych wypłat również będzie równa. Wpłata pierwsza pokazuje bieżącą realną siłę nabywczą pieniądza na dziś, a ostatnia wypłata również powinna mieć podobną siłę nabywczą za „n” lat, ale nominalnie wartość końcowa będzie inna, niż wartość początkowa. Badamy i wyliczamy, jak zmienia się coroczna proporcja zmiany % cen w koszyku lub w koszykach na przestrzeni kilkadziesiąt lat wstecz. Określa się wtedy trend, cykliczność, oscylacja. Bierzemy również pod uwagę zmiany technologiczne, zmiany w kosztach i w wydajności pracy, jako wskaźniki korygujące zmiany cen. Na tej podstawie ustalamy prawdopodobną symulację zmian realnej siły nabywczej każdego następnego okresu wpłat i wypłat.

W praktyce, biorąc pod uwagę ciągły wzrost inflacji w gospodarce, nie jest możliwym do utrzymania na dłuższą metę, aby wszystkie wpłaty były identyczne i każda wypłata ze względu na inflację miałaby identyczną siłę nabywczą.

Pan premier Pawlak licząc nie swoją emeryturę na komputerku finansowym lub w Excelu prawdopodobnie nie wziął pod uwagę, że nadchodzi globalna hiperinflacja w związku nadmierną produkcją wirtualnych pieniędzy w systemie bankowym USA. Psucie pieniądza dochodzi do absurdów powodując coraz większe bańki spekulacyjne. Inflacja nie zna granic i jak grypa, rozprzestrzeni się po świecie drogą wymiany międzynarodowej i spekulacji na rynkach finansowych. Proponowane przez Pana premiera 5% może zamienić się za parę lat w 50%, co skutkowałoby mega hossą na przestrzeni następnych 20 - 40 lat o której pisałem we wpisie o fraktalnej przyszłości Dow Jonesa.